sobota, 18 stycznia 2014

Lizbona - w drodze na Maderę

Całą poprzednią noc spędziłem na lotnisku w Stansted (pierwsza moja noc na lotnisku, za to z miłą współtowarzyszką Dagmarą). Na rozmowach o podróżach czas nam do rana tak szybko minął, że zanim się obejrzeliśmy już siedzieliśmy w samolocie w locie do Lizbony.

To moja druga wizyta w stolicy Portugalii, tym razem tylko jest to przystanek w drodze na Maderę. Samolot podjeżdża pod nowy terminal T2, przeznaczony dla tanich linii lotniczych. Pomimo tego pod samolot podjechały autobusy, które zawiozły nas i tak na kontrolę graniczną do terminalu T1.

Sprawnie przechodzimy kontrolę paszportów i idziemy szukać przechowalni bagaży. Niby to nie takie trudne zadanie, jednak widok remontowanego pomieszczenia jest zastanawiające. Do tego brak obsługi. Pan przyszedł sobie dopiero po chwili, a dostępu do pozostawionych walizek nic nie ogranicza. Mimo to muszę tam zostawić mój bagaż.

Kupujemy bilet na metro i jedziemy do miasta. Jeszcze w kolejce żegnam się z nową koleżanką i jadę do stacji metra Cais do Sodre, skąd odpływają promy na drugi brzeg Tagu, gdzie zwiedzić można Cristo Rei - czyli "posąg Jezusa".

Jest 11:40. Do odlotu na Maderę mam 5h 30min. Po dojściu do terminala promowego kupiłem kawę żeby się dobudzić za 1.40€, i niestety pani tak si grzebała że uciekł mi prom. Następny jest za 45min... po krótkim zastanowieniu decyduję że sobie odpuszczę ten punkt zwiedzania, bo mógłbym nie zdążyć wrócić na samolot.

Z kawą w ręce idę zobaczyć pobliski plac Praca do Comercio, który 4 lata temu był w remoncie. Wygląda imponująco. Widać że pieniądze włożone w remont nie poszły na marne. 


Lizbona, Praça do Comércio
Ponieważ wszystkie atrakcje w okolicy Rossio już widziałem, stąd idę na piechotę pod zamek po drodze zahaczając o wszystkie "miraduro", czyli punkty widokowe. Nieśpiesznie wracam do centrum robiąc sporo zdjęć. Zaczynam się rozglądać za miejscem na obiad. Szukam napisów: "menu turístico / menu do día" co oznacza obiad 2 daniowy w pakiecie z deserem. Znalazłem przy ulicy Rua Augusta za 10.90€ łącznie z piwkiem. Jak na Lizbonę to tanio, choć oczywiście kebab jest tańszy :)

Lizbona, Praça do Rossio
Zamawiam zupę Caldo Verde - pyszna, a na drugie patatas, czyli frytki, z surówką i duszoną wołowiną polaną sosem pieczarkowym. Do tego regionalne piwko Sarges (tak łagodne że nie czuć chmielu).

Po obiedzie idę na plac Rossio, skąd metrem jadę jeszcze zobaczyć nową dzielnicę nadmorską Oriente. Dzieło sztuki samo w sobie. 


Lizbona, Oriente
Po przyjemnym spacerze wracam na lotnisko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz